Skąd bierze się instrukcja BHP?
17 lutego 2012
Instrukcja BHP powinna być napisana przez specjalistów, ponieważ zawiera ona bardzo ważne informacje. Specjaliści wiedzą co może się stać przy danej czynności i jakie mogą być tego skutki, dlatego formułują je zazwyczaj wieloznacznie tak, by nikt nie mógł się do niczego „przyczepić”. Wiedzą też, w jaki sposób pisać taki dokument, aby był przejrzysty i czytelny, gdzie są zawarte zasady BHP.Skąd wziąć fachowców, którzy napiszą nam zasady BHP? W Internecie możemy spotkać takich wielu. Zarabiają oni na życie przez to, że czasem przeprowadzą szkolenie BHP, pisanie takich instrukcji, a dokładniej przez wysyłanie tak zwanych gotowców. Na start taki specjalista pisze 100 takich dokumentów na różne potrzeby, a szczególności te, które najczęściej są kupowane. Gdy dostaje zamówienie poprawia niektóre elementy tak, by Instrukcja BHP wyglądała na idealnie dopasowaną i napisaną pod klienta. Drugą opcją jest znalezienie w Internecie gotowej już instrukcji. Często się zdarza, że dany zapis idealnie pasuje do naszego zakładu, mimo tego, że nie był napisany specjalnie dla nas. Jest to oszczędność pieniędzy, ponieważ kupiona Instrukcja kosztuje obecnie dziesięć złotych i więcej w zależności od treści, rozmiaru i oryginalności. Pamiętajmy też bardzo ważnej rzeczy, którą jest szkolenie BHP. Instrukcja BHP i zasady BHP nie są znowu takie młode. Trwają już od pierwszych początków, od kiedy zaczęło się pojęcie „praca”. Wszystko co prawda wyglądało troszeczkę inaczej, jednak ogólna zasada była ta sama. Od zawsze były przepisy, które pomagały w pracy i przestrzegać bezpieczeństwa. Instrukcja BHP i zasady BHP na pewno mniej się różniły niż szkolenie BHP.Szkolenie BHP w dawnych czasach było w sumie pewnym egzaminem. Egzaminowało się początkującego kucharza, czy na pewno nadaje się do właśnie takiego zawodu. Jak to sprawdzano? W niektórych zakładach zakładało się specjalne lustra na suficie tak, aby były one niewidoczne dla pracownika, jednak dla szefa owszem. Zapraszano do danej restauracji największego wroga kucharza, który miał „postawiony” obiad. Następnie prosiło się początkującego kucharza, aby poszedł wziąć zamówienie i zrealizował zamówienie (oczywiście od swojego wroga). Połowa młodych kucharzy nie przeszła tego egzaminu, ponieważ albo pluli do jedzenia, które miało wylądować u wroga na stole, albo przesalali zupę lub specjalnie wkładali do niego nieświeże warzywa. Oczywiście po takim incydencie młody kucharz od razu miał zabrane prawa do gotowania w restauracjach.
Kategorie: BHP